Facebook

Żyć nie umierać

Jestem cierpliwa, raczej. To co robię sprawia, że uczę się tej cierpliwości. Wracam do domu z pracy i nie jestem zmęczona, wracam naładowana energią i to jest niezwykłe. Skąd ta energia? Z uśmiechu drugiego człowieka, z uścisku jego dłoni, z dobrego słowa. Osoby z niepełnosprawnościami są niesamowite. Są inne i to jest w nich najcenniejsze. Pokazują nam, jak żyć. Przekraczają próg budynku i od razu pojawia się uśmiech, przybijają piątkę, mówią radosne „Dzień dobry”- i tak codziennie. Nie, to nie jest nudne.

Osobom, którym opowiadam, że pracuję z osobami z niepełnosprawnościami, dziwią się. Od razu miny mają kiepskie, powiadają, że im żal tych ludzi. Ale dlaczego? Przecież nie znają innego życia, od urodzenia takie są, codziennie są uśmiechnięte i uwielbiają do mnie przychodzić. Niektórzy nawet znają się na żartach i opowiadają suchary. Są odważniejsze i bardziej bezpośrednie. Jeśli czegoś nie wiedzą, od razu pytają. A my? My zdrowi?

- Nie wiem, o co jej chodziło, głupio pytać.
- Czy on się zgodzi ze mną wyjść? Boję się z nim porozmawiać.
- Nie zadzwonię, teraz jego kolej.

To są tak błahe sprawy, że szkoda gadać. My za bardzo się przejmujemy, kontrolujemy każde zachowanie, każdy gest, słowo. Jestem wśród moich Milusińskich i zapominam o wszystkim, co mogłoby mnie wyprowadzić z równowagi. Uczę ich tak prostych spraw jak wybieranie ubrań, znalezienie swojego rozmiaru bluzki, skasowania biletu w tramwaju, zamówienia pizzy w restauracji. 
Oczy innych „zdrowych” osób w kolejce do kasy, przy sąsiednim stoliku są czasami bardzo wymowne: „dlaczego tak wolno pakują produkty?”, „dlaczego głośno rozmawiają w restauracji?” No właśnie, dlaczego? Bo możemy! Ostatnio na przykład uczyłam mojego podopiecznego mycia podłogi. Zeszło to nam dwa razy dłużej w porównaniu do wyżej funkcjonujących osób, ale daliśmy rade. Był to nasz wspólny sukces. Ja cierpliwie stałam za nim i pokazywałam palcem, gdzie ma przejechać mopem. On świetnie umył podłogę, tym bardziej, że prawdopodobnie był to jego pierwszy raz.


Czego uczą nas zatem osoby z niepełnosprawnościami? Cierpliwości, uśmiechu od ucha do ucha, radości z życia. Cieszą się z najmniejszej sprawy, chociażby głupie przybicie gwoździa czy znalezienie odpowiedniego piktogramu, sprawia, że są zadowolone z dobrze wykonanego zadania. I tego życzę nam. Abyśmy chwytali dzień garściami. Uśmiechali się dużo, nie bali się ludzi innych niż my. 


Komentarze

  1. Osoby niepełnosprawne to wielokrotnie bardziej interesujące osoby i historie niż 99% osób mijanych codziennie każdego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym. Od zawsze chciałam pracować z osobami NI i nie żałuję ;) są wielobarwne, odważniejsze, bardziej spostrzegawcze. I mimo wszystko duzo rozumieją :)

      Usuń
  2. Bardzo dziękuję za trafny artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie mam do czynienia na co dzień z osobami niepełnosprawnymi, ale wiem, że niejednokrotnie to interesujący ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja koleżanka również pracuje z dziećmi niepełnosprawnymi, i również jest oazą spokoju. Gdy opowiada o troskach jej podopiecznych, to faktycznie człowiek myśli, że jego problemy słabe :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Pizza jaką lubię :)

Nowe doświadczenia- nowe patrzenie na świat

Szampon micelarny z Nivea- recenzja. Jestem na NIE