Facebook

Nowe doświadczenia- nowe patrzenie na świat

Przez dwa tygodnie uczęszczałam na praktyki do szkoły specjalnej. Sama wybrałam tę placówkę oraz świadomie taki rodzaj- specjalna. Dlaczego? Pracuję z dorosłymi osobami niepełnosprawnymi intelektualnie, dlaczego więc nie spróbować pracy z niepełnosprawnymi dziećmi?

Źródło: www.polki.pl
Pierwszy tydzień- była to Szkoła Przysposabiająca do Pracy, dorośli ludzie- na miarę naszych szkół średnich i wyżej, bo w takich placówkach uczą się do 24 r. ż. Dla mnie grupa trzyosobowa, w której jeden uczeń nie słyszy, drugi nie mówi, a trzeci nie widzi, to istne wyzwanie. Z wielką ciekawością obserwowałam nauczycieli i pracę ich, chłonęłam wszystko jak gąbka. Dzięki takiemu doświadczeniu, coraz częściej zastanawiam się nad dokształceniem się w kierunku surdo- i tyflopedagogiki.Poznałam również język Makatona. Dzięki temu, że miałam kurs języka migowego, ten język był dla mnie uzupełnieniem. I myślę, że każdy z nas powinien znać chociaż podstawowe zwroty lub słowa, bo nigdy nie wiadomo kogo w życiu spotkamy, z czym będzie nam się mierzyć. W takiej szkole nie ma typowych przedmiotów. Uczniowie uczą się w "pracowniach", np. kulinarnej, krawieckiej, technicznej itp., które przygotowują ich do życia i przyszłego zawodu. Dodatkowo mają lekcje polegające na uzupełnianiu braków lub utrwaleniu już zdobytych umiejętności i wiedzy. W między czasie uczą się pisania, liczenia i czytania ze zrozumieniem. Jeżeli ktoś tego nie potrafi, to ćwiczą podpisywanie się. Klasy tworzone są przez uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym i znacznym, nazywane są grupami edukacyjno- terapeutycznymi (tak samo w podstawówce), natomiast osoby z głęboką niepełnosprawnością funkcjonujące na poziomie 8- miesięcznego dziecka to grupy terapeutyczne przerabiające zupełnie inny etap kształcenia, oparty na zmysłach. Ważne aby osoba mogła dotknąć, powąchać, zobaczyć i usłyszeć, ale o tym później.
I mimo, że już od dłuższego czasu pracuje z osobami z niepełnosprawnością intelektualną, to właśnie miałam ciary. Byłam w szoku, kiedy niemówiący autysta patrzył mi w oczy. Szok! Poprosiłam go "Daniel, skończyłeś zadanie? Spójrz na mnie". I wtedy to się stało. Niby nic, ale to było dla mnie takie ważne, że moment tej sekundy był najlepszy w pracy nauczyciela/terapeuty. 

Przechodząc dalej, byłam w Szkole Podstawowej i przedszkolu. To już inna bajka. Młodzi autyści, mają bardzo trudno w opanowaniu swoich emocji. Ciężko jest ich uspokoić, płaczą, krzyczą, są agresywni. Co w taki razie robić, jak postępować? No właśnie. Zwykłe uspokajanie nie wystarcza. Takie zachowanie nie zależy od niego. To tak, jakbyśmy my w jednym momencie słyszeli krzyki zza okna, muzykę z radia i młot pneumatyczny wysyłał nam wibracje, plus głośne dźwięki. Jakbyście się czuli? Obserwowałam nauczycieli i ich postępowanie. Owijali go kocem, przykrywali materacem, i wiecie co? To działało. Chłopiec się wyciszał. Nie na długo, ale myślę, że było to dla niego ukojeniem. Są też bardzo spokojni autyści, którym trzeba podawać krótkie polecenia. "Paweł, zdejmij czapkę, włóż do kieszeni, rozepnij suwak, zdejmij kurtkę, powieś na wieszaku, usiąść przy stoliku..." Itd. Aż w końcu nauczy się każdego etapu, tak aby sam mógł je wykonywać, owszem mechanicznie, ale daje radę. 

Źródło: www.fen.net.pl
Okładka publikacji “Osoba niepełnosprawna
na rynku pracy"
Dzieciaki z przedszkola były przeurocze. Myślałam, że będzie moment, który mnie przerazi. Nie! Nie przeszkadzało mi nawet to, że trzeba było nakarmić 5 latka, przytulić młodego autystę, odpowiadać w kółko na te same pytania. Wiem, że takie dzieci tak po prostu mają, a ja jestem od tego, aby sprawić, żeby nauczyły się zakładać buciki, aby potrafiły bawić się z innymi dziećmi. Dla nas to nic takiego, mając zdrowe dzieci- to rzecz normalna. Jak widać, nie dla wszystkich.

Następnie przenieśli mnie do grupy terapeutycznej. Jak już wcześniej wspominałam, taką grupę tworzą uczniowie z głęboką niepełnosprawnością. I już na dzień dobry karmiłam Wiktorię. Opluła mnie z cztery razy w ciągu pięciu minut minut, byłam cała w ryżu. Tego dnia wyjątkowo często to robiła. Co ja mogłam zrobić? Ustawić się bardziej bokiem do niej, tak aby pluła na stół, a nie na mnie 👍😁Najlepszą zabawą było wyrzucanie papierowych kulek, klocków plastikowych lub drewnianych, udawanie, że je za siebie chowa itp. Nudna zabawa, ale jej to sprawiało ogromną radość. Później podawałam do niej piłkę, ta zawsze lądowała po mojej prawej stronie, nigdy w moich łapach. Zauważyłam, w sumie to terapeutka zwróciła uwagę, że jej dłonie, palce poruszają się jednocześnie. Nieważne, którą rękę wyciąga po piłkę, obie pracują tak, jakby w tej samej chwili jednocześnie chwytały piłę. Niby nic, dla mnie było to odkrycie, tym bardziej kiedy na co dzień nie pracuję z osobami głęboko niepełnosprawnymi. Dodatkowo, będąc w świetlicy, ocierałam śliny, przytulałam uczniów, układałam z nimi puzzle, uspokajałam ich. Terapeutki mają to na co dzień, ja od święta i mogłam się wiele nauczyć. "Pani Dario, proszę włożyć rękawiczki i pomasować dłonie i opuszki palców Pawłowi." i tak zrobiłam. Po 2 minutach Paweł zaczął przełykać ślinę, do tej pory ślina lądowała wszędzie. Dobra i chwila, bo szybko się znudził 😀

Mile wspominam te dwa tygodnie. Było ciężko, byłam na każde skinienie nauczyciela, ale praktykanci tak po prostu mają. Nie każdego człowiek jest w stanie zadowolić. Jednak skupiałam się na tym, jak pracować z uczniami, jak to jest pracować w szkole... w sumie, nauczyciele nie mają źle.

Dzieciaki... Uczniowie... Każdy z nich jest inny, każdy wygląda inaczej, jeden piękny jak aniołek, nie pomyślałabym, że może nie mówić, nie widzieć, być niepełnosprawny, u innych na pierwszy rzut oka widać, że są po prostu inne. Ale jak już wielokroć pisałam, inność to nie chorobą, to stan, z którego się nie wychodzi, coś niecoś można zawsze zmienić. Na przykład, nauczyć ich myć naczynia, podpisywać się, bawić wspólnie, przechodzić na drugą stronę ulicy, ale też zmienić nasze postrzeganie na osoby niepełnosprawne. One nie zarażają, zawsze będą, trzeba im tylko ułatwić życie.

A jakie Wy macie doświadczenia z praktykami? Osobami niepełnosprawnymi? Czekam na żywą dyskusje oraz poznanie Waszego punktu widzenia.

Komentarze

  1. Ja trochę mam inny kierunek nauczania ale w pracy na praktyce to robiłem wszystko co nie jest związane z zawodem mechanika , ale cóż takie życie lecz mam w planach zacząć chociaż jeden kierunek taki z praktykami normalnymi i szansą pracy w zawodzie. przypomina mi się jak moja dziewczyna była w DP-sie. też była na każde skinienie pracowników patrzyła a potem sama robiła co trzeba. Fajny wpis ogólnie jak i blog, zostaje jak i obserwuję pozdrowionka z https://www.facebook.com/mytruetherapyblogspotcom-140593696616246

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) przez samą obserwacje tez można się czegoś nauczyć :)

      Usuń
  2. Na co dzień mam to, o czym piszesz. Mój syn ma zespół Aspergera. I wiesz co, tak się przyzwyczaiłam, że to inne dzieci wydają mi się dziwne ;) Mój syn chodzi do normalnej ogólnodostępnej podstawówki, ale towarzyszy mu nauczyciel - asystent i terapeuta. Dzięki tej Pani syn dosyć dobrze radzi sobie ze szkolną rzeczywistością. Na szczęście intelektualnie nie odbiega od innych dzieci, a w niektórych dziedzinach radzi sobie lepiej od rówieśników :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aspergerowcy tak mają, że to wyjątkowo inteligentne istoty :) podziwiam Was- opiekunów. Możemy się od Was wiele nauczyć :) przede wszystkim cierpliwości :)

      Usuń
  3. Podziwiam, to bardzo ciężka i bardzo odpowiedzialna praca, nie wszyscy do tego mają powołanie i predyspozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to wyjątkowa praca, uczy przede wszystkim cierpliwości i asertywności. Ad zawsze interesował mnie taki rodzaj pracy z takimi ludźmi :) co najlepsze, z czasem zapomina się że są inni i traktuje się ich jak każdego normalnego człowieka :)

      Usuń
  4. Ja podziwiam osoby pracujące z niepełnosprawnymi. Ja jestem bardzo niecierpliwa, czasami moja córka sprawia, że mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok. Wiem, że takie osoby potrzebują dużo wsparcia, zrozumienia i jeszcze więcej miłości, wiem też, że często zasługują na to wszystko bardziej od nas. Mogę mieć kontakt z takimi osobami, ale wiem, że szkoła i to każda, nie tylko specjalna, to nie byłoby dobre miejsce dla mnie. Powodzenia w dalszym rozwoju i przyszłej pracy zawodowej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam. Myślę, że nie dałabym rady pracować z osobami chorymi. Mnie samej czekają niedługo praktyki w przedszkolu i szkole i już mam lekkie obawy, czy dam radę...
    Pozdrawiam,
    https://buszujwkuchni.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy i trudny temat. Podziwiam cię, że jesteś w stanie pracować z niepełnosprawnymi intelektualnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również podziwiam osoby pracujące z ludźmi niepełnosprawnymi, wymaga to ogromu cierpliwości, empatii i siły. Trzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że są osoby, które chcą pracować z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. Nie wszyscy dali by sobie radę psychicznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak pieknie odpisałaś kontakt z dziecmi, ze cały czas miałam wrażenie, że jesteś osoba bynajmniej 35+. Tyle madrych przemyśleń i spostrzeżeń. Dobrze będą miały te dzieci, które znajdą się pod Twoją opieką.

    OdpowiedzUsuń
  10. Każda praca z osobą potrzebującą, chorą niezależnie od typu choroby czy ograniczenia/ułomności daje z jednej strony wiele satysfakcji i dobra, ale także wiele trudów i wątpliwości. To piękny kierunek, podziwiam. Życzę siły i dużego serduszka! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Widac, że ta praca to Twoja pasja. Cudownie dla Ciebie i Twoich aktualnych i przyszłych podopiecznych :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pieknie opisane, takie osoby wlasnie powinny pracowac z osbami niepelnosprawnymi. Ja chyba nie dalabym rady psychicznie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Również byłam na praktykach w placówce do której uczęszczały dzieci niepełnosprawne. Takiego cieszenia się życiem, małymi drobiazgami dawno nie wiedziałam. Dużo nauczyły mnie te praktyki, szczególnie tego, aby w każdym dniu odnaleźć choć odrobinę radości.

    OdpowiedzUsuń
  14. Robisz rzecz wspaniałą. I jednocześnie bardzo trudną, podziwiam. Trzeba mieć wyjątkowe podejście i wspaniale rozwinięte umiejętności interpersonalne. Bezpośrednio nie miałam nigdy styczności z osobą niepełnosprawną, więc nawet nie mam pojęcia czy poradziłabym sobie - głównie przez to, że jestem dość niecierpliwa - ciągle nad tym pracuję i jest już i tak o niebo lepiej, ale wciąż jest problem.

    OdpowiedzUsuń
  15. BARDZO cię podziwiam za taką ciężką i odpowiedzialną pracę!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję za taki odzew i bardzo miłe słowa. Tak, ta praca jest moją pasją, spełniły się moje marzenia, lepiej być nie mogło. Poza tym, nie uważam że jestem wyjątkowa osoba, po prostu chciałam i dążyłam do tego by móc pracować z osobami niepełnosprawnymi- i się udało. Tak jest w kazdym zawodzie, skoro coś mnie nie interesuje, myślę że sobie z tym nie poradzę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Pizza jaką lubię :)

Szampon micelarny z Nivea- recenzja. Jestem na NIE