Facebook

Porównanie szminki Rimmel The Only 1 Matte nr 810 z matowym błyszczykiem Lovely Matt & Lasting nr 6

Cześć! Dzisiaj przybywam z porównaniem dwóch matowych szminek; Rimmel The Only 1 Matte nr 810 i Lovely Matt & Lasting, Extra Lasting Lip Gloss (matowy błyszczyk do ust z formułą długotrwałą) nr 6.

Pierwszą z nich nosiłam około 6 godzin, koniec męki zapoczątkowałam sama, gdyż nie mogłam patrzeć na zjedzoną szminkę i suche usta. Szminkę z Rimmela kupiłam jakiś czas temu w drogerii Rossmann za połowę ceny, ponieważ była wielka promocja z kartą Rossmann "-49%". Skusiłam się, wcześniej nie sprawdzałam żadnych opinii na temat tej i podobnych do niej pomadek- i chyba to był błąd. Wydałam pieniądze, aby cieszyć się nią przez chwilę. Oczywiście, mogłabym ją poprawiać, w sumie zmywać i na nowo nakładać, ale... miałam nadzieję, że nie zniknie po tak skromnym śniadaniu. A jednak... Szminka po dłuższym noszeniu się roluje i pozostaje w załamaniach, usta są suche. Sama w sobie jest piękną pomadką, ma odcień wina, zapach również. Jest fantastycznie na pigmentowana, wystarczy delikatne muśnięcie ust, a kolor już się pojawia. Nie daje na początku ani uczucia nawilżenia, ani uczucia suchości. W sumie, czuje się ją, ale bez żadnych rewelacji. 





Kolejną szminką, a raczej błyszczykiem z efektem zmatowienia, jest Lovely nr 6. Tę pomadkę zakupiłam również za połowę ceny, standardowo kosztuje około 10 zł, więc czułam, że wygrałam los na loterii. Poleciła mi ją koleżanka z pracy, świadomie ją wybrałam i taki nude kolor. Jak się ją nakłada? Najlepiej niewielką ilość, gdyż inaczej robi się z niej ciastko, zbiera się brzydko i wtedy ma się ją ochotę po prostu pozbyć z ust. Wypracowałam na nią sposób: wystarczy nanieść niewielką ilość, dodatkowo odcisnąć na ręczniku papierowym. Czuję się lepkość, ale zdecydowanie jest to efekt matowy. 

O godzinie 19 postanowiłam nałożyć ją, aby sprawdzić, czy wytrzyma chociaż do wieczornej toalety. Zjadłam kolację i... no właśnie, sami zobaczcie. Jednak uważam, że ten efekt zjedzenia matowej szminki jest o wiele bardziej dostępny niż szminki z Rimmela. Podsumowanie: Obie szminki się zjadają, nie wytrzymują nawet zwykłego śniadania lub kolacji. O całym dniu nie ma mowy, chyba, że nałoży się wcześniej konturówkę (czego nie zrobiłam). Osobiście jednak wybrałabym opcje drugą- Lovely. po pierwsze cena przystępna, nawet bardzo. Po drugie- kolor piękny. Po trzecie- uczucie suchości ust nie występuje tak bardzo jak w szmince pierwszej. 

A Wy jakie macie zdanie na temat obu matowych szminek? Czekam na Was :) 

Komentarze

  1. ja bardzo lubię matowe szminki. jedną krwistą czerwień mam z lovely, a drugą jakaś siną fiolet nie wiem jakiej firmy, ale bardzo je lubię bo się nie zjadają jak zwykle pomadki w sztyfcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubie matowe, ale naprawdę trzeba trafić na bardzo dobrą. Myślałam, że im droższa tym lepsza, jak widać- nie. Lovely okazało się bardzo dobre w porównaniu do Rimmela, lepiej wygląda na ustach- mimo że szybciej się zjada :)

      Usuń
  2. Szkoda, że pomadka z Rimmel się nie sprawdziła :< Osobiście mam kilka matowych pomadek w swojej kolekcji. Najbardziej polecam te z marki Catrice.
    Pozdrawiam. :)
    Mój blog: alabastrowaherbata.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że ta pomadka z Rimmela się roluje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio testuję dużo matowych pomadek, ale dzięki Twojej recenzji, wiem że w te pomadki nie warto inwestować..

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolor piękny ma, tylko szkoda, ze z jej trwałością jest tak krucho:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Pizza jaką lubię :)

Nowe doświadczenia- nowe patrzenie na świat

Szampon micelarny z Nivea- recenzja. Jestem na NIE