Miłość to nie kabaret
Nasza obecność na kabarecie nie będzie głównym tematem tego
wpisu. To jest tylko pretekst do jego napisania. Chciałabym poruszyć kwestię
pielęgnacji miłości.
Jak należy pielęgnować miłość? Każdy to robi na swój
sposób, inni mówią słodkie "Dzień dobry" rano, ktoś inny wysyła
romantyczne smsy. My? My pomagamy sobie nawzajem. Ależ oczywiście, wymsknie nam
się słodkie "Kocham Cię" od czasu do czasu, ale nie oczekujemy, że
będziemy sobie to mówić co 5 minut, po każdej skończonej rozmowie
telefonicznej- w końcu by się to nam znudziło. Co do gestów, chociażby
zrobienie kawy rano, herbaty po południu, przygotowanie wody do kąpieli,
świadczą o tym, że druga osoba nas kocha. Szacunek okazywany sobie każdego dnia
sprawia, że czujemy się pewni siebie w związku, docenieni, pełni
optymizmu. Brzmi może to tak zwyczajnie, ale czy nie jest proste? 2 minuty
na zrobienie kanapki, umycie naczyń z obiadu- zwykłe czynności, ale jak pomocne,
miłe i potrzebne. Dajmy sobie przestrzeń na wykonywanie swoich pasji. Nasza
druga połówka czyta książkę, dajmy jej chwilę na odetchnienie, zamknijmy się w
drugim pokoju, jeżeli chcemy słuchać muzyki, wyjdźmy sami na spacer. Spędzenie
czasu na odległość dobrze robi, mamy wtedy czas na przemyślenia. Spotykajmy się
ze znajomymi bez naszego partnera, dajmy sobie granice, których nie wolno przekraczać,
np. „Nie dzwoń do mnie, kiedy jestem u Zuzi, jak wrócę, to się odezwę”, „Będę
się uczył, muszę mieć spokój. Nie możemy się dzisiaj zobaczyć”. Czasami są
takie dni, chwile, kiedy samotność jest potrzebna. Jest to długa droga
nauczenia się takiego życia bez drugiej połówki, wytchnienia bez tęsknienia,
przemyślenia bez krytykowania.
Opisałam same dobre chwile, a co z tymi złymi? Co wtedy się
dzieje, kiedy ktoś zachoruje, stracił pracę, ma gorszy dzień? Tutaj wsparcie
naszego ukochanego lub ukochanej jest szczególnie ważne. W kryzysowych
sytuacjach nie wolno chować głowy w piasek, tylko stawiać czoła przeciwnościom
losu. Przypomnijcie sobie o tych parach, które wspólnie dawały rade w trudnych
sytuacjach. Ja znam takie osoby. Co pomogło w tym, że wygrały? Wspólne
działanie, upór, miłość do siebie, opiekuńczość itd. Każdy z nas jest inny,
związki się od siebie różnią. Ale jest coś podobnego: chęć pomocy partnerowi,
pokonanie trudności razem. Dlatego nie bójmy się prosić o pomoc, mówić o
naszych zmartwieniach.
Co do kabaretu, to 3 lata, wspólna niedziela, to nagroda dla
nas. 2 godziny niezłego śmiechu, odreagowanie stresu dnia codziennego,
trzymanie się za ręce, dziękowanie sobie nawzajem, rozmowy po. I to jest fajne,
robienie tego, co się lubi, co nas łączy, co sprawia przyjemność. Wspólne
pasje, zainteresowania- takie rzeczy nas do siebie zbliżają. A co, jeśli lubimy
zupełnie coś innego, interesujemy się czymś innym? Chciejmy to wszystko
poznawać, wsłuchujmy się w to, co mówi nasz partner, z jakim optymizmem mówi
nam o kolejnym dniu pracy (jeżeli się w ogóle w niej spełnia), co właśnie
przeczytał, co widział, co słyszał. To też jest okazywanie sobie szacunku,
dążenie razem do wspólności.
Jak to jest u Was? Wspólnie pokonujecie trudności, czy
działacie na własną rękę? Jest coś co Was łączy? Czy raczej macie swoje pasje,
którymi się nie dzielicie? Opowiedzcie o sobie. Chętnie wysłucham.
Komentarze
Prześlij komentarz